sobota, 11 sierpnia 2018

Czerne i Bobczonka

Wybraliśmy się na Małą Fatrę.

Jadąc w stronę granicy opowiedzieliśmy Agnieszce o słowackiej wsi Czerne, dokąd trafiliśmy w czerwcu, zgłębiając  TRÓJSTYK w Beskidzie Śląskim.

Traf chciał, że wkrótce po przekroczeniu granicy ze Słowacją zerwał się GPS i zjechaliśmy troszeczkę z trasy. Znaleźliśmy się na bocznej drodze prowadzącej przez obszar wiejsko-leśno-polny.

Powoli zaczęła wyłaniać się przed nami większa wioska. Zdumieni wjechaliśmy do wsi Czerne!

WIEDZIAŁAM, ŻE SŁOWA MAJĄ MOC, ale nie sądziłam, że aż taką! 😉

W karczmie Senk u Flora (gdzie onegdaj skosztowaliśmy lokalnego niepasteryzowanego i niefiltrowanego piwa Ciernan) spotkaliśmy Marcina, który zajechał do słowackiej wioski na rowerze na chwilę relaksu po pracy.

Skorzystaliśmy z serdecznego zaproszenia i zrezygnowaliśmy z dojechania tego wieczoru do Zazrivy. Odpoczęliśmy i przenocowaliśmy w pięknym, drewnianym, przedwojennym domu na Bobczonce (przysiółek Jaworzynki).
 
Bobczonka - przysiółek Jaworzynki
Dom na Bobczonce