Pojechaliśmy do Wituni z Oskarem. Podzieliliśmy się opieką nad nim, w związku z czym w sobotę Maraton 1 pobiegłam ja, a w niedzielę Maraton 2 pobiegł Tomek.
Trasa maratonu: 4 pętle (agrafki) o długości ok. 10,6 km po leśnej drodze.
Start: Okręg Leśniczówka Dąbie (biuro zawodów w Wituni).
Trasę niektórzy określili jako dosyć trudną (odcinkami latające kamyczki szutru kopane stopami).
Osobiście byłam zadowolona. Las to las. Drzewa chroniły przed słońcem i deszczem. Łączne przewyższenie dużo niższe niż na asfaltowej tradycyjnej trasie, na której Rysiu przebiegł 366 maratonów w 366 dni.
SOBOTA
Na zmianę słońce z deszczem. Ale bez większych skrajności.
Zebrała się ekipa wymiataczy i twardzieli (jak to w Wituni). Najstarszy uczestnik biegu Władek ma 83 lata i przebiegł maraton w czasie ok. 7 godz.
Endomondo wskazało mi dystans 42,69 km. Mój czas: 4:43:23 godz.
Nocleg: Agroturystyka Krajenka, Radońsk k. Sępólna Krajeńskiego.
Z Jolą i Czakiem (fot. Tomasz Lewandowski) |
Przed startem (fot. Tomasz Lewandowski) |
"Piekielne maszyny włączone?" (fot. Tomasz Lewandowski) |
fot. Tomasz Lewandowski |
fot. Tomasz Lewandowski |
NIEDZIELA
Słońce, deszcz, burza, grad. Skolko godno 😉.
Od startu przez cały dzień towarzyszył nam pies z okolic. Oczywiście walczyłam z sobą, żeby go nie zabrać...
Tomek zrobił swoją życiówkę. Przebiegł maraton w czasie 04:10:33 godz.